Czerwiec-Lipiec 2021

Zaczynamy!

Bo jak kolega Puzio (na wiadomych medium socjalnym) powiedział – jestem optymistą.
Więc zaczynamy planowanie:

I dodać muszę punkt, że tak powiem przedwstępny, bo przyszły potwierdzenia rezerwacji noclegów, przyszły co prawda 2 ale myślę że zdecyduje się na wariant z Bozen. Przyszło potwierdzenie również z Brixen, ale tam ostatniego dnia hotel jest całkowicie zajęty i trzeba byłoby coś kombinować. To Schronisko Młodzieżowe jest całkiem niedawno wyremontowane, znam te pokoje czteroosobowe. Mają one bardzo fajnie zrobione łazienki,  łazienka jest osobno oddzielona od  toalety.

Dodatkowa zaleta tego rozwiązania jest doskonale widoczna na zdjęciu:

Dosłownie przed samym wejściem do hotelu mamy Centralny Dworzec Autobusowy, a do peronów dworca kolejowego jest piechotą i do tego spacerkiem równiutko 5 minut.

 

Piątek 25 czerwiec:

Wyjazd z Hamburga, bardzo prawdopodobnie będzie to urlaubs-express:


Koszt przejazdu to 119.- Euro, powrotny 109,. Euro. Ma ta firma dużą zaletę – w Bozen o 7:45, całą noc przespana w Kuszetce, więc można po zostawieniu głównego bagażu w Schronisku młodzieżowym od razu ruszyć w trasę. A więc:

Sobota 26 czerwiec:

Żeby się trochę rozruszać, nie będzie to nic strasznego. Okolice Bozen, wykorzystanie zawartych w Mobilcard kolejek linowych. Dokładny plan jeszcze będzie ustalony 🙂

I jest poprawka, inaczej rozplanowałem ten dzień. Będzie łagodnie, bez napinki, ale przyjemnie:

Przyjechać mamy około godziny 8 (wedle rozkładu 7:51) więć planuję Villander Alm, czyli kwiatki, motylki i inne popierdółki. Dojeżdżamy tak:

Przystanek Villander Alm, to Gasserhütte punktem startu. Po obowiązkowej wymianie płynów w wyżej zmiankowanej Hütte, udajemy się na szlak otoczony Latschenkiefer, czyli czymś co chciało kiedyś być drzewem, ale mamusia nie dała papu i nie wyrosło. Ale nie wolno nie doceniać, to po Speck´u jeden ze skarbów Südtorolu, wyrabiają z tego co tylko się da – winko, maście i smarowidłą wszelakie, perfumy (jak ktoś lubi pachniec jak choinka) itd. itd. Przy szlaku sobie delikatnie szumi i bulgocze kryształowo czysty strumyczek. Ogólnie jest bajkowo, bo widoki zaj…. Potem odbijamy w kierunku Rittern Horn, gdzie wdrapujemy się po malutkim wzniesieniu, co jednak skutkuje obowiazkowym wyrównaniem poziomu płynu w organiźmie i jakąś drobną zupką. Potem schodzimy do Schwarseespitze, gondolką zjeżdżamy do Pemmern i stamtąd autobusem do Klobstein. Jak czas pozwoli, zaliczymy Erdpiramiden, wspaniałą malutką kawiarnię w pobliżu tychże (polecam Hauswein, właścicielka ma naprawdę dobrego dostawcę i Apfelstruddel (sama piecze)). A potem ciuchcią, i kolejką z Oberbozen do Bozen i hotelu.

Tu wracamy do pierwotnego planu:

Jedno jest pewne – wieczorny pobyt w mojej ulubionej knajpce.

Niedziela 27 Czerwiec:

Nigdy tam jeszcze nie byłem, więc tym razem trzeba.

SACEDA. Wjazd na górę i mała lekka trasa:
Seceda – Pieralongia-Regensburger Hütte- FERMEDAHÜTTE -Seceda

Oczywiście wjazd na Seceda kolejką i powrót takowoż. Wieczorek zakończony przy Venecianko w St. Ulrich.

Poniedziałek 28 Czerwiec:

Jako, że odrobinę już jesteśmy rozruszani, to będzie trochę stromo. Rosengarten, start z Köllner Hütte, przez Tschager Joch i… No właśnie, to też jeszcze do ustalenia. Ostatnio planowałem dojście do Rosengarten Hütte, a szlak okazał się zamknięty. Więc będzie to albo właśnie Rosengarten Hütte i powrót z Paoliny, albo Valojethütte i w zależności od warunków i aktualnej sytuacji noclegowej dalsza wędrówka w stronę Schlern. Ale to będzie spontanicznie dopasowane. Może być np. zejście z Valojet Hütte do Gardecia dalej do Ciampedie i zjazd kolejka do Vigo de Fassa. A tam już autobus do Bozen.

Wtorek 29 Czerwiec:

Tu wreszcie dostąpimy zaszczytu dołączenia do do zdobywców trzytysięcznika :).  Wejdziemy sobie na Piz Boè. A potem, jak będzie ok z czasem Sellajoch i małe zejście z Toni Demez Hütte do St. Cristina.

 

Środa 30 Czerwiec:

Mały przeskok, jak widać, ale spowodowany potwierdzeniem noclegu w tym terminie w Büllelejochhütte. Więc jedziemy z tym koksem. Pobudeczka będzie tym razem wczesna, bo do Auronzohütte trochę się z Bozen jedzie. Ale dospać można odrobinę w pociągu, więc nie jest tak źle:

Po dotarciu na miejsce, obowiązkowe śniadanko. Z najlepszym śniadankowym widokiem jaki tylko można sobie wyobrazić:

Z pełnym brzuszkiem wyruszamy w kierunku Lavaredohütte i jak to ja, raczej nie prostą drogą z tłumem niedzielnych turystów. Bo między tymi schroniskami jest chyba najtłumniej uczęszczana trasa w Dolomitach. W Lavaredo małą przerwa na uzupełnienie elektrolitów i napełnienie zapasy do wypocenia w dalszej drodze. A że dają tam miejscowego Forsta z bata….

I dalej do Büllelejochhütte. Jak już tam dotrzemy, zaczynamy zwiedzanie okolicznych bunkrów i innego rodzaju dziur w zboczach okolicznych gór. Wieczorkiem zachód słońca ze szczytu „Hausberg“- Oberbachernspitze. Dla nocujących w tym schronisku niezapomniana jest również kolacja. Nikt nie spodziewa się takiej rozpusty na tej wysokości. Do wyboru trzy zupy, trzy drugie dania, trzy desery. Musze coś dodawać?

Czwartek 01 Lipiec

Rano po śniadanku schodzimy do Drei Zinenn Hütte a potem długim zejściem na piechotkę do Toblach.  (Jest drugi wariant zejście do Hotelu Dreizinenn Blick. W zależności od tego, kiedy dotrzemy do Toblach możliwe dodatkowe atrakcje. Cała trasa wygląda tak:

I do domciu! Oczywiście w Bozen.

Piątek 2 Lipiec

Dojeżdżamy do Bergstation Compatch, tam kilka kroków do kolejki do Panoramahotel. A tam dalej w kierunku Schlernhaus (wspinamy się Touristenweg). Po przerwie w Schlernhaus najpier wejście na Mount Petz i schodzimy poprzez Sesselschweige und Knuppelweg do UMS.

Sobota 3 Lipiec

Wieczorem wyjeżdżąmy, więc będzie chyba małą wyprawa na Mandel.